Jest niedziela i Harry zawozi ją do bliskiego kościoła.
- Pójdziesz ze mną?
- Poczekam.
- Proszę.
- Demi weź no..
- Chodź. Raz.
- Kiedy indziej.
Całuje go w policzek i idzie do budynku.
Godzinę później wraca i wsiada do samochodu.
- Możemy zaprosić Amandę na obiad z Liamem?
Daje jej telefon i rusza.
Demi zaprasza przyjaciół. W domu Harry wciska w nią kolejną dawkę witamin i dopiero wtedy może gotować obiad.
Pilnuje jej teraz jak nigdy. Trochę ułatwia mu to apetyt dziewczyny.
A ma nawet spory.
- A ja myślę, że to będzie dziewczynka. Z loczkami.
- Dziewczyna? Na pewno syn.
- Córka.
- Demi wiem lepiej.
- Ty nic nie wiesz, bo w ciąży nie jesteś. Znaczy fizycznie, bo praktycznie oboje jesteśmy.
- Ja zrobiłem, to wiem co.
- Przekonamy się - rzuca mu pomidora i każe kroić.
Liam z Amandą są punktualnie. Dziewczyny rozmawiają na swoje tematy. Po obiedzie siedzą na kanapie komentując jakieś pismo o modzie.
Potem przechodzą na temat o przewrażliwionych chłopcach.
- A tacy twardzi, a boją się o wszystko.
- Lekko przesadzają.
- Wiesz, ty masz lepiej. Bo możesz chociażby wyjść na spacer. A ja nie, bo zaraz chora będę.
Gadają aż do wieczora. Demi przytula Amandę nie chcąc jej puścić.
- Pa mała - całuje ją w policzek i wychodzą.
Dziewczyna zamyka drzwi i idzie na górę do łazienki.
Napuszcza wody i bierze kąpiel.
Tym razem nie zasypia. Wychodzi po pół godzinie. Nie chce jej się suszyć włosów, więc tylko je rozczesuje.
Ubiera piżame i idzie do sypialni. Wdrapuje się do łóżka. Siada obok Harry'ego i całuję go zachłannie w usta.
- Coś ty na brzuchu się kąpała?- śmieje się oddając pocałunek.
- Zabawne - ciągnie zębami za jego wargę.
- Myhm.- oplata jej talie ramionami.
Dziewczyna przemieszcza się na jego klatkę. Kładzie ręce na jego barkach i dalej się całują.
Odsuwają się dopiero przy braku powietrza. Demi składa pocałunki na szyi mężczyzny. Ten trzyma ja przy sobie i obraca ich.
Znajduje się teraz nad dziewczyną. Demi ciągnie za sznurki od szarych spodni dresowych Harry'ego.
- Więc mówisz że prawdą jest że kobiety w ciąży mają ochotę na seks co chwilę'?
- Tak. Zdecydowanie.
Całuje ją i pozbywa się ubrań i swoich i jej.
Kochają się prawie całą noc.
Styles budzi się pierwszy. Przytula dziewczynę kładąc dłoń na brzuchu.
Jest lekko wypukły, ale jeszcze tego tak nie widać. Prawdę mówiąc cieszy się.
Zamyka oczy i wtula twarz w jej cudownie pachnące włosy. Demi obejmuje jego pas jedną ręką i powoli się budzi. Harry od razu łączy ich usta.
- Hej...- oddaje pocałunek.
- Wstajemy?
- Jak musimy.
- To śpimy. - zamyka oczy, a po chwili otwiera jedno.
Demi uśmiecha się leniwie z przymkniętymi oczami.
- Moje słońce.. - całuje ją wstaje. Ubrany schodzi i przynosi jej śniadanie i witaminy.
- Ja naprawdę mam ręce - mówi gdy ją karmi.
- Ale ci fajnie.
- I umiem jeść.
- Jesteś niezwykła
- Harry...- wyręcza się sama.
- Kocham cię - mówi setny raz dzisiaj.
- Dzisiaj jest jakieś święto? - uśmiecha się i muska jego usta. - Ja ciebie sto razy mocniej i nie będzie się kłócić o takie błahostki.
~~*~~
- Mówiłem że dziewczynka. - mówi gdy wychodzą z gabinetu. Koniec szóstego miesiąca i wszystko jest w porządku.
- Mówiłeś, że chłopiec - Demi się śmieje kręcąc głową. - Nie zabij się - Harry wpatruje się w zdjęcia usg.
- Będę miał córkę... ale ona będzie ładna - mówi przerażony.
- Zostaje ci przeprowadzka na bezludną wyspę albo zamek z wieżą.
- Wykastruje każdego. Misio i tatuś jej wystarczą. Prawda?- gada do zdjęcia.
Demi wybucha głośniejszym śmiechem nie komentując tego. Kładzie.swoje dłonie na brzuch czując ruchy. Nadal się nie może przyzwyczaić.
Jadą do domu po drodze kupując coś do jedzenia.
Demi siedzi na fotelu zastanawiając się.
- Wszystko dobrze?
- Tak - opiera głowę o ręce. - Masz jakiś pomysł na imię?
- Sunny.
- Aww - wyciąga do niego ręce z uśmiechem.
- Smacznego. - daje jej talerz.
- Nie jesteśmy głodne.
- Raz, raz.
- Upierdliwy ten twój ojciec - mówi do brzucha i zaczyna jeść.
Harry bierze od nie naczynie i odnosi. Daje jej tabletki z witaminami.
Siadają w salonie przytuleni.
- Sumny Śpij bo mama ma dość twoich akrobacji.
Gdy Harry do niej mówi od razu się uspokaja. Reaguje na głos rodziców.
- Wiesz że nigdy nie pozwolę was skrzywdzić.
- Wiem. Kocham cię.
- Też cię kocham słońce.
No więc...To koniec. Dziękujemy, że byliście i czytaliście. Każdy komentarz był bardzo miły. Nie mogę powiedzieć, że motywował bo opowiadanie było skończone, ale wyrażanie swojej opinii było jak najbardziej w porządku :) Muszę przyznać, że chyba obie przywiązałyśmy się do Honey. Chociaż pierwszy raz Karolina była Harry'm tak dla odmiany i musiała się odnaleźć w roli faceta. Myślę jednak, że jej się to 100% udało i przepraszam, że musiała się użerać z wkurwiającą Demi która naćpała się kadzidła. Amen.
I TAK NA ZAKOŃCZENIE POWIEM O SUNSHINE I O STUPID GAME.