Kocham Cię, kumasz, czaisz, łapiesz, nadążasz ?
~~*~~Pół roku później
Harry czeka przed łazienką aż Demi zorientuje sie że w łazience został tylko komplet który kupiła po pijaku tydzień temu.
- Jak cię ładnie poproszę to przyniesiesz mi coś innego ....? - słyszy cicho.
- Jak ładnie poprosisz..
- To równie dobrze mogę wyjść w tym i na to samo wyjdzie. - sama się śmieje.
- Za nic, Demi za żadne skarby nie dam się przekonać. - opiera się o ścianę.
Dziewczyna obmywa twarz zimną wodą. To i tak nic nie daje. Jest zarumieniona. Przeczesuje swoje włosy i już nie patrzy w lustro, bo nie ma odwagi. Ostrożnie otwiera drzwi. Widzi mężczyznę pod ścianą na przeciwko z założonymi rękoma. Wystawia mu język i idzie do sypialni. Harry pożera ją wzrokiem idąc za nią. Ma ochotę nie mrugać by nie tracić szansy widzenia jej. Odwraca się do niego i wskazującym palcem pokazuje, aby szybciej podszedł.
Jak zahipnotyzowany słucha i robi co ona karze.
Dziewczyna wstydzi się trochę, ale to tylko Harry. Staje na palcach i wpija się w jego usta bardzo zachłannie. Ciągnie zębami za jego wargę, a paznokciami przejeżdża po klatce bruneta. Mężczyzna mruczy zadowolony, ale chce się odsunąć by móc na nią patrzeć.
Demi cofa się krok za krokiem, aż ląduje na łóżku. Jedną nogę ma zgiętą. Styles oblizuje usta. Wygląda bosko.
- Mam osobistą boginię seksu.
Dziewczyna zagryza wargę i przesuwa się na materacu. W jednej chwili klęczy opierając się na wyprostowanych rękach. Ściąga koszule i idzie w jej stronę z wielką niecierpliwością. Demi prostuje się i za pasek spodni ciągnie go do siebie. Po chwili znajduje się nad nią. Ustami przesuwa po delikatnej skórze jej szyi. Brunetka zakłada na jego biodra jedną nogę i mruczy. Wsuwa palce we włosy Harry'ego, gdy ten obdarowuje jej dekolt pocałunkami. Nie pozwala mu zrobić malinki. Zmieniają pozycję i to ona góruje. Kładzie jego ręce na jego głową i przysysa się do jego barku. To ona zostawia ślad swoich warg, po czym schodzi na tors. Jej usta bardzo powoli, dręcząc pieszczą ten fragment ciała. Rozpina pasek spodni mężczyzny i rzuca go gdzieś za siebie. Biodra Demi kołyszą się, ocierając o męskość Harry'ego, która coraz bardziej napina bokserki.
Caroline Demi pochyla się i namiętnie całuje jego usta. Jej język wdziera się do ust chłopaka i zaczynają ze sobą walczyć. Oboje czują spore podniecenie. Atmosfera w pokoju jest gorąca. Dłonie Hazzy znajdują się teraz na jej piersiach, powoli je masując. Rozpina stanik i pozbywa się przeszkody. Obraca dziewczyną i gdy tylko jest na górze, jego język zaczyna błądzić przez mostek Demi. Krąży wokół piersi i zsuwa się na brzuch. Dociera do idealnie wykrojonych majteczek z koronki. Ciągnie za nie zębami i ściąga je. Składa delikatne pocałunki na jej kobiecość. Tu zawsze jest najdelikatniejszy. Demi zaczyna oddychać przez usta, a jej ciało drży. Tak działa na nią właśnie ten mężczyzna. Wywołuje palpitacje serca i dreszcze. Brunet przesuwa rękoma po jej udach. Jego palce gładzą skórę ukochanej. Pozbywa się swoich bokserek.
Nie przestając dotychczasowej czynności łączy ich od razu szybko się poruszając. Demi przyjmuje go całego w sobie. Jęczy mu do ucha przy każdym pchnięciu. Materac ugina się pod ich ciałami. Oboje czują ogromną przyjemność i razem kończą. Harry leży trzymając w swoich ramionach dziewczynę. Całuje ją we włosy, a ona rysuje wzorki po jego klatce piersiowej.
- Kocham cię Styles.
- Ja ciebie też słońce - śmieje się.
- I nie zostawisz mnie nigdy?
- Nigdy.
- I przez wszystko przejdziemy razem?
- Obiecuję.
Bawi się jego metalowym krzyżykiem na szyi. Obraca go w palcach. A tak wystrzega się kościoła, jednak to ma zawsze przy sobie. Dziewczyna całuję go delikatnie w usta. Rankiem wychodzi z domu na mszę, ale gdy wraca i tak Harry jeszcze śpi. Dziewczyna przygotowując śniadanie widzi jakieś plany na stole. Jednakże nie są to plany akcji, lecz plany od architekta.
Siada przy stole i dokładnie je ogląda. To tu przedstawia szkic wielkiego domu. Podoba jej się, nawet bardzo.
- Ciekawe... - mówi.
- Fundamenty już są.
Zaspany głos za nią, wcale jej nie wystraszył. Ani trochę.
- Budujesz dom?
- Nom. - robi kawę.
- Czemu o tym nie wiem?
- To będzie twój dom.
- Jak mój dom? Skoro my mieszkamy razem.
- To się zmieni. Myślałem trochę i wydaje mi się że taka przerwa będzie dobra.
Patrzy na niego szeroko otwartymi oczami.
- Zasłony między nami bym nie wytrzymał..- mruga do niej uśmiechając się.
Dziewczyna sięga po jabłko i rzuca w niego, ale ten ma refleks. - Idiota!
- Oj kochanie..- śmieje się i wgryza w owoc.
- Więc ten dom...?
- Każda cegła będzie stanowić nasz nowy dom.
Nasz azyl słońce.
Zrywa się z krzesła i rzuca mu na szyję.
- Nie oddam jabłka.
Ta się głośno śmieje i całuje go w policzek. Wieczorem dzwoni do niej Amanda, że ma problem. Dziewczyna jest w ciąży. Demi szybko się ubiera, aby do niej iść.
- Mogę cię zawieść.- słyszy.
- To chodź. Szybko.
Po chwili wychodzą i jadą.
- O co w ogóle chodzi?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Nie możesz?
Kręci przecząco głową obracając telefon w ręce.
- Niech będzie - parkuje i wychodzą.
Idą na górę. Harry chwilę rozmawia z Liamem. Potem jedzie z nim załatwić jedną sprawę. Dziewczyny zostają same.
- To pewne?
- Tak.
- Czemu mu nie powiedziałaś?
- Bo się boję.
Demi nie bardzo wie co ma powiedzieć.
- Powiedziałabyś Harry'emu?
- A czego się boisz?
- że mnie zostawi. Każe usunąć.
- Kocha cię.
Przytulają się mocno. Demi radzi jej, aby wszystko powiedziała. Umawia się z Harrym, że wróci pieszo. Wychodzi z bloku. Idzie ulicą, gdy drogę zjeżdża jej motor. Poznaje Travisa. Chce go ominąć ale jej się nie udaje. Chłopak mówi, że da jej spokój jak wsiądzie na motor i tylko jej coś pokaże. Grozi jej. Poddaje się wystraszona i wsiada trzymając go w pasie. On nie jedzie tak prędko, ale drogę zjeżdża mu auto. Travis zdąża zahamować ale motor upada na bok. Demi uderza obojczykiem, a chłopakowi nic nie jest. Ktos wzywa karetkę i zabierają ich do szpitala. Blondyn szeptał że szkoda mu motoru. Przy okazji miałby ją z głowy a tak to dziewczyna żyje. Siedzą na izbie przyjęć. Demi zakładają temblak.
- Wszystko już w porządku. Proszę uważać z takimi ekstremalnymi zajęciami, zwłaszcza teraz. - dają jej wypis.
- Dobrze proszę pana. - nadal jest przerażona. Travis siedzi obok. Mógł ją zabić.
- Czego ty jeszcze chcesz?- pyta.
- Odebrać mu to co dla niego najważniejsze..
- Co on ci zrobił?- powstrzymuje łzy.
- Dużo. To szuja. Już do niego zadzwoniłaś? Wpadnie rozpierdalając pół szpitala - prycha.
Nic nie mówi. Zadzwoniła po Zayna żeby przyjechał jeśli może.
Mulat przyjeżdża i zabiera dziewczynę. Jej własny przyjaciel...
- Co się stało?- pyta jej.
- Nie ważne.
- A co ci powiedzieli?
- Wszystko już w porządku. Proszę uważać z takimi ekstremalnymi zajęciami, zwłaszcza teraz. - powtarza i nagle zatrzymuje się pół kroku. Jakie zwłaszcza teraz? Zawraca i biegnie do lekarza.
- Jak to zwłaszcza teraz? - pyta szybko.
- Słucham?
- Pan tak powiedział. Mam nie jeździć na motorze zwłaszcza teraz. - poprawia usztywnienie .
- Nie zabraniam pani jeździć.
- Dobra...- kiwa głową. Wraca do Zayna
- Co się stało?- otwiera jej drzwi od auta.
- Nic.
Odwozi ją do domu.
- Jezu coś ty tyle tam si.. Co się stało'?
- Nie nic. - zdejmuje trampki.
- Byłaś w szpitalu? Miałaś wypadek?
- Tak. - odpowiada.
- Zapamiętałaś numery?
- To był motor...Musiałam.
- Musiałaś?
- Kazał mi.
- Kto? Słońce o czym ty mówisz?
- Travis...-
- Zabi..- jest wkurwiony ale w ostatniej chwili zdaje sobie sprawę co musi czuć Demi. Przytula ją mocno i pisze do Lou z Nialla żeby się nim zajęli. Bierze ją ostrożnie na ręce i niesie do łóżka.
Ta nie odsuwa się ani na chwilę. Leży uważając na swoje ramię.
- Naprawdę nie chciałam, ale miał broń. Przepraszam.
- Demi nic złego nie zrobiłaś. Kochanie moje jedyne cicho.
- Harry, on ma tatuaż. Flagę czarną. Ethan też taką miał...- mówi ciszej i powoli odpływa.
W jednej chwili wszystko jest jasne. Teraz wie czemu kręcił się obok niej. Był jednym z gangu.
Wypuszcza głośno powietrze. Wie że trzeba się ich pozbyć. Tylko raz na zawsze. Ma wrażenie że zabija jednego, a potem przychodzi pięciu.
- Kocham cię najbardziej na świecie. - całuje ją w głowę i wychodzi.
~~~~~~~~*~~~~~~~~~
Witajcie! Został nam jeszcze jeden rozdział i epilog. Mam dwie wiadomości.
Dwa blogi. Jeden nowy z Horanową! Kojarzycie Prisoners tak? No to własnie :D
I drugi o Winiarskim. Drugi już.
mm <3
OdpowiedzUsuńŚwietne. Niech Hazz się zajmie tym gangiem raz na zawsze.
OdpowiedzUsuńBiedna Demi...
Świetne. Niech Hazz się zajmie tym gangiem raz na zawsze.
OdpowiedzUsuńBiedna Demi...
Super <3 czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie...
http://whoareyoubaby-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńnajlepszy rozdział ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńjeżeli przy epilogu ktoś umrze, skoczę z krwężnika na ulicę, z dywanu na podłogę i potnę się mydłem w płynie :)
nie no ale serio błagam :((
"Zasłony bym między nami nie wytrzymał" awwhh <3
kocham :( ♥
nie koncz jeszcze tego bloga. prosze :)
OdpowiedzUsuńO nie nie kończ . proszę druga część nwm boże OoO a rozdział super :)
OdpowiedzUsuńKto to Ethan?
OdpowiedzUsuńPrzecież Ethan ją zgwałcił
Usuń