Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz. Ja nie myślę o Tobie wcale
Podsuwa bluzkę. Obmywa tam gdzie ją dotykał. Zdejmuje materiał i szybko zakłada nową. Wychodzi z łazienki.
- Sorry słońce..- przyciąga ją do siebie. -..sekundę za długo.
- Wcale nie. Liczyć się naucz. - mówi obojętnie. Myślami jest z Amandą.
Harry dzwoni do przyjaciela i daje mu pozwolenie.
Chociaż Demi czuje się z tym okropnie to nie zamienia z nim słowa. Z takim człowiekiem się nie negocjuje. I tak zrobi co będzie chciał.
- Cierpliwie ostrzegałem, ale nie działa. Więc teraz..- przykłada jej telefon do ucha a ta słyszy krzyk.
Zaciska mocno zęby. Powstrzymuje łzy.
- Dajmy im więcej prywatności. - rozłącza się.
Dużo słów, a raczej określeń ciśnie jej się na usta. Nie, nie zrobi tego. Zamieniłaby się z Amandą. Nie chce, żeby cierpiała. Ale nic nie może zrobić.
- Dogqdamy się?
- Jak widzisz nie da się z tobą dogadać. Twoim celem jest co? Tam na rogu stoi pełno, każda chętnie się pobawi w twoją zabawę.
- Dogadamy?
Odsuwa się od niego tak wściekła jak nigdy.
- Mam ci zrobić to co on żebyś zrozumiała?
- Ale ja rozumiem. Chory na umyśle chłopak, nie mający zajęcia męczy bezbronne dziewczyny bo to sprawia mu taką radoche, jak dzieciom deszcz.
- Męcze bo nie słuchasz. Chciałem pogadać. Nie. Tylko zadawałem pytania, ale też nie.
- Bo my nie mamy o czym gadać. No co? Mam ci powiedzieć co było na ostatnim kazaniu?
- Jeśli o to zapytam to tak.
- No to nie mamy o czym gadać. Idź popytaj kogoś.innego. najlepiej na asku. - siada pod ścianą.
- Wiesz że jej nie puszcze. Może być dobrze, a może cierpieć, obie możecie.
- Skoro tak lubisz
- Mogę, nie lubię.
Ma dość. To koszmar tak? Historia lubi się powtarzać.
- Wstawaj - słyszy.
Robi co mówi.
- Mam mówić Caroline czy Demi?
- Jak chcesz.
- Chcesz się przebrać?
- Przebrałam się.
- Pakuj się.
- No nie odczepi się kretyn..- mówi maszerując do sypialni .
- Posłuchaj - przyciska ją do ściany. - Pozwalasz sobie za dużo. Mam dużo rzeczy. Jedną z nich mogę w ciebie wsadzić i dobrze wiesz o czym mówię. Będzie ci to przypominało jak cię bezlitośnie gwałcił i robił to z przyjemnością, potem pozbędę się tego i sprawie że każdy oddech przypominać ci będzie co z tobą zrobiłem.- mówi powoli i wyraźnie. - Jasne?
Nie odpowiada. Nie ma sensu. Boi się, ale nie będzie z nim walczyć. Skoro ktoś już raz to zrobił z nią to za drugim razem jest jej to obojętne mimo że będzie boleć. Po prostu niczego to nie zmieni. Jest zgwałcona, potem też będzie. To już zostanie. Wzrusza ramionami i wchodzi do pokoju.
Bierze wszystkie rzeczy i jadą do niego.
- Twój dom jest sprzedany.
- Yuhu.
- Chcesz zobaczyć Amandę?
Kiwa głową.
- Więc jutro cały dzień będziesz mogła spędzić z nią, ale musisz zasłużyć.
- Hał hał. - odpowiada cicho.
- Oj słońce..- parkuje. Wchodzą do domu i Styles blokuje wszystkie drzwi i okna.
- Chodź za mną.
- Ogonem zamerdać?
- Nie. To jest sypialnia w której będziesz spać i lojalnie mówię będziesz tu spać ze mną. Zaczniemy od zasad jak u dziecka. Jeśli o 11 każdej nocy będziesz leżeć w tym łóżku w tym co ci dam nie dotknę cię, nawet palcem, nawet nie poczujesz mojego oddechu.
- o 11 to ja od trzech godzin śpię.
- No i bardzo dobrze.
- No i super. Po co? Miałam swój dom .
- Pracy nie masz, na razie.
- Jeszcze lepiej.
- Cieszę się że wszystko pasuje.
Ta nic nie mówi. Denerwuje ją .
- W tym domu nie ma tajemniczego pokoju z zamkniętymi drzwiami. Możesz chodzić wszędzie. Basen, siłownia też.
Patrzy na niego krytycznie. Albo jest ślepy albo głupi. Albo jedno i drugie. Wzrusza ramionami i idzie za nim.
- Twoja garderoba - otwiera jej kolejne drzwi.
O tym marzyłam - myśli ze złością. Po prostu chce do domu.
- Chyba wstępnie wszystko wiadomo. Słońce..- łapie ją w talii i dwoma palcami podnosi jej podbródek. -..pomogę ci. Uwierz, mogę to zrobić. Może być lepiej.
- Ustalmy, że nie wierzę. Nie znam cię człowieku. Masz żółte papiery no nie? Na pewno.
- Nie, ale może powinienem - wzrusza ramionami.
- Na pewno.
- Jakieś pytania?
- Kiedy mogę wrócić do domu?
- Dam ci znać.
- Pewnie, co tam. - siada na łóżku.
- Coś jeszcze?
Przechyla się i kładzie poduszkę na twarz.
- Ja lubię zadawać pytania.
Rzuca w nim poduszką i bierze następną.
- Jeszcze trochę za mało rozumiesz reguły.
- Żyjemy w państwie z wolnością słowa i prawem do bytu.
- Tu ja wyznaczam twoje prawa.
- Tak panie, oczywiście panie.
- Wolę Harry, ale tak mi nie przeszkadza. O i jeszcze jedno bez żadnych buntów typu głodówka.
- Zaoszczędzisz.
- Masz jeść normalnie.
Obraca się na łózku i już ani na niego nie patrzy, ani go nie słucha. Harry wychodzi i siada w salonie. Bierze telefon i dzwoni do Przyjaciela.
- Tak?
- Jak sytuacja?
- Słucha się. Grzeczna jest.
- Masz ją traktować jak księżniczkę jasne?
- Nic trudnego.
- Świetnie. Przywieź ją do mnie około 1 jutro.
- Tak szefie
- I niech któryś z chłopaków się do niej zabierze to kurwa się pofatyguje.
- A ty masz dzisiaj dzień dobroci?
- Jest grzeczna? Jest. Jak się to zmieni to dzwoń.
- Dobrze - odpowiada i rozłącza się.
Styles do wieczora daje spokój dziewczynie. Koło 7 niesie jej kolację.
Akurat Demi śpi. Stawia koło niej jedzenie i staję przy oknie. Dziewczyna budzi się po piętnastu minutach. Przewraca się na plecy i ziewa.
- Zjedz.
Burczy pod nosem i bierze kanapkę.
- Kiedy miałaś ostatnią miesiączkę?
Prawie krztusi się, gdy słyszy to pytanie. Mrozi go wzrokiem.
- Co cię to obchodzi?
- Jeśli nie powiesz to nie będziesz miała tam tego co ci trzeba.
Wywraca oczami i bierze herbatę.
- Nadal mam.
- To czemu się nie upominasz? - wysyła wiadomość do Lou.
- Harry mam okres! Tak?
- Dobra sorry. - podnosi ręce powstrzymując śmiech.
Dziewczyna kończy kolację. Bierze to wszystko i znosi na dół zmywając.
- Fajne nawyki.
Jakby mogła to by tym talerzem rzuciła w niego.
- Więc? Powiesz coś może?
Harry uświadamia sobie, że to chyba pytanie retoryczne. Wstaje i idzie do siłowni.
Może wyładować energię. Siedzi tam ponad godzinę, później bierze prysznic i gada z Zaynem o planach.
Zatwierdza ważne decyzję. Postanawiają zastosować ładunki.
- Zrobimy to pojutrze.
- Dobra. Przygotujemy auta.
- Ok. - kończy rozmowę. Bierze wodę i idzie na górę.
Za to Demi podczas oglądania zasypia na kanapie. Gdy mija 11 chłopak szuka jej. Wchodzi do salonu, bierze ją na ręce i kładzie tam gdzie powinna spać. Sam się kładzie i też zasypia.
Zajebiaszcze *,* już koooocham tego bloga ^,^ uwielbiam jak Hazza jest taki stanowczy i władczy po prostu to kocham <3 czekam na nn i weny życze :*
OdpowiedzUsuńxx
<3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPowoli nam się rozkręca. Pisz szybko następny. :D
OdpowiedzUsuńRewelacja,akcja coraz lepsza :D ..pytanie o miesiączkę mnie rozwaliło xD
OdpowiedzUsuńJuż to kocham.
OdpowiedzUsuńŚwietny! Boski! Cudowny! Fantastyczny! Nieziemski! Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńmrs. tomlinson
Świetny ! Równie co poprzedni , ale czasami trudno mi się połapać , ale ogólnie jest to dobry rozdział :) Nie wiem czy tylko ja nie moge znaleśc na blogu ale może zostawisz do siebie jakiś kontakt , może ask wrazie jak ktoś chciałby się coś spytać, w tym ja ? Dziękuje za rozdział , świetny i czekam na kolejny - Justyna
OdpowiedzUsuńCudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakbyś przed wstawianiem rozdziału sprawdzała błędy. Ale ciekawe :)) Konstruktywna krytyka. ;)
OdpowiedzUsuń~P
ja tu żadnych błędów nie widzę chyba jestem ślepa :)
UsuńJuż uwielbiam to opowiadanie *.* Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńP.S.: Zapraszam do Siebie po dawkę opisów na koolorowa.blogspot.com
koolorowa xx
Cięzko się połapac w wielu wątkach, jest sporo błędów, ale całkiem ciekawy rozdział. Oliwia :)
OdpowiedzUsuńja tu żadnych błędów nie widzę chyba jestem ślepa :)
Usuńwięc jesteś ślepa. np dogadamy* albo przypominam o końcówkach ę. np męczę* radochę* puszczę* :)
Usuńpoza tym w dialogach ciężko się połapać.
np:
- Wiesz że jej nie puszcze. Może być dobrze, a może cierpieć, obie możecie.
- Skoro tak lubisz
- Mogę, nie lubię.
Ma dość. To koszmar tak? Historia lubi się powtarzać.
wtf? ;p to " mam dość... " to kontynuacja dialogu czy co? nagłe przejście z narracji 3 osobowej na pierwszą... hm, dość skomplikowane i mało czytelne. Powinno być bardziej lekkie i zrozumiałe, ale ok ;) twój blog, twoje błędy po prostu staraj się ich unikać, dla lepszego czytania twoich czytelniczek. Pozdrawiam :*
Słoneczko,
Usuń- Mogę, nie lubię.
Ma dość. To koszmar tak? Historia lubi się powtarzać.
Tu nie ma żadnego przejścia na na pierwszą narrację.
Co do reszty masz rację. Czasem ciężko NAM coś zauważyć, a słownik w gg robi swoje.
Bo wiesz tam nie jest MAM DOŚĆ TYLKO MA. :)
Usuńwow
OdpowiedzUsuńBoooskki.! ;*
OdpowiedzUsuńKiedy następny.? <3
Dalej <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam ;* <3
OdpowiedzUsuńCały czas się zastanawiam po co mu Demi.... Hm.. coraz ciekawsze :) Siostra muszę przyznać, że jesteś bardzo ale to bardzo kreatywna a to bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń