wtorek, 29 kwietnia 2014

8.Czarne chmury.

Z facetami jak z drzwiami – jak nie pierdolniesz, to się nie zamkną!
- Chcesz coś?- rano przychodzi do pokoju Harry.
Ta siada na łóżku zdziwiona.
- Nie?
- Co tu robisz?
- Dalej nie umiesz po prostu odpowiedzieć?
- Chyba. Mogę wstać?
- Nie wkurwiaj mnie Demi, proszę.
- 10 centów. To mogę wstać?
- Jesteś u siebie. - rzuca koło niej monetę i wychodzi do salonu.
Demi idzie do łazienki. Wchodzi pod prysznic. Bardzo, bardzo długi prysznic bo mijają dwie godziny.
Mężczyzna robi jej śniadanie i czeka w kuchni. Demi siedzi przy stole i pije herbatę.
- Możesz przestać wymyślać głupoty?- słyszy.
- To było jednorazowo. Znalazłam to u ciebie w domu - wzrusza ramionami i je suchy chleb.
- Jesteś jak dziecko. Wszystko trzeba przed tobą chować.
- Czemu nie jesteś w Miami? - patrzy na niego.
- Nie jedziemy.
- Szybko zmieniasz decyzję - śmieje się.
Wstaje z krzesła i sprząta po śniadaniu. W jednej chwili chlapie chłopaka wodą.
Ten stara się to zignorować.
Ponawia to. Znów go moczy powstrzymując śmiech.
- Taki spięty...
Zaciska palce na butelce wody, wstaje i wylewa całą zawartość na nią.
- Widzę że czujesz się lepiej.
- Znacznie - wystawia mu język i odgarnia kosmyki włosów.
- Cudownie - wraca na krzesło.
- Gbur - mówi do siebie i zdejmuje bluzkę. Klęka na kafelkach zmywając podłogę. Akurat tyłem do Harry'ego.
- Nie przesadzaj Demi. Uważaj na słowa.
- Właściwie to co tu jeszcze robisz? Przebywasz z najbardziej irytującą osobą, której nie cierpisz. Nie widzę sensu - nie odrywa się od swojego zadania.
- Odbijało ci.
- Nadal będzie odbijać. - Otwiera okno i wychyla się.
- Ubierz się i uspokój - pociąga ją za spodnie.
Demi idzie się przebrać i wychodzi z mieszkania.
- Czekaj, czekaj.- łapie ją na klatce. - Gdzie idziesz?
- Nie wiem.
- Nie pójdziesz sama - wpycha ją do domu. - Dzwoń po Amandę.
- Pójdę sama. Sam powiedziałeś, że mogę robić co chce bo ciebie to nie obchodzi, bo dajesz mi spokój - mówi wolno jak do dziecka.
- Ale ty jesteś głupia. Dzwoń, albo zostajesz.
- Nie mam telefonu - przypomina mu i znów idzie do drzwi. Zamyka mu je przed nosem i schodzi na dół. Idzie bardzo powoli. Nie zna tej okolicy. Czy jest bezpieczna?
Po piętnastu minutach obok niej idzie Niall.
- Kolejny... - mruczy pod nosem.
- Spoko, ja jestem fajny.
- Wszyscy jesteście. Nie oto chodzi. Wczoraj mówił co innego, a dzisiaj mam ochronę.
- Bo nie chce żebyś sobie coś zrobiła.
- To nie jest jego sprawa. Wczoraj odpuścił. Nie powinno go to intereso... - zamiera widząc Ethana. Odwraca się i szybkim krokiem idzie w drugą stronę. PRzez łzy ledwo coś widzi.
- Ej.. Myślałem że idziemy na spacer.
- On tam jest, on tam jest...
- Kto?- dogania ją.
- On... - biegnie szybciej.
- No stój, wolniej. Mam dzwonić po Hazze czy mi powiesz?
- Uciekaj!
Horan łapie ja za nadgarstek i stają.
- Nic ci nie zrobi.
- Tego nie wiesz! Chcę do Harry'ego!
- Co?- dziwi się.
Widzi Ethana i znów chce biec.
- Chcę do Harry'ego!
- Dobra mała juz. - trzyma ją mocno. - Masz iść spokojnie, powoli. Jak gdyby nigdy nic. Jasne?
- Ale ja się boję...
- Po prostu mnie posłuchaj. - puszcza ją powoli.
Idzie za nim i ciągle się odwraca. Na następnym skrzyżowaniu blondyn wsadza ją  w auto. Dziewczyna siedzi zdenerwowana i zapłakana. Nie pozwala się dotknąć, gdy wysiadają. Pamięta jak ją bił...jak wyzywał i jak gwałcił.
- Już, jesteśmy - otwiera jej drzwi od mieszkania.
- A tam jest Harry? - pyta cicho, tak że tylko Niall słyszy.
- Jest.
- Harry?
- Hmm? – słyszy z sypialni.
Biegnie do niego. Przewraca go na łózko i przytula się. Cała drży.
- Co jest? Oddychaj słońce..- siada powoli z nią na kolanach.
Zamyka mocno oczy trzymając w piąstkach koszulę mężczyzny. Wchodzi Niall nieco zdziwiony.
- Zobaczyła Ethana i się wystraszyła.
- Mówił coś do niej? Zrobił coś?
Blondyn kręci głową, a Demi na sam dźwięk imienia Ethan spina się.
- Mówiła, że się boi i uciekała.
- Zadzwoń do Liama żeby przywiózł blondynę. No już kochanie, pięć minut i będzie Amanda - poprawia ją w swoich ramionach.
Niall za poleceniem wychodzi. Wyjmuje telefon i dzwoni do przyjaciela prosząc aby przywiózł Amandę.
Gdy ta przyjeżdża Harry zostawia je same i wychodzi do chłopaków.
- Dopilnujcie żeby nigdy więcej nie miała szansy go spotkać.
- Ethan, jest twoim wrogiem. Ale jeśli chcesz, to zajmiemy się tym.
- Gadał któryś z Zaynem lub Lou? Wiecie czy mają już Perrie?
- Tak. Odbili ją.
- Niech wrócą dopiero jutro.
- Czemu tak?
- wmówi się że wszyscy tam byliśmy podczas gdy ktoś zabił tego kretyna. Liam zostań z dziewczynami i załatw to, a ty bodyguard idziesz ze mną.
- Jak zacznie mi płakać, że chce do ciebie to przylatujesz w podskokach - ostrzega go Payne.
- Możesz być spokojny. - mówi zły i wychodzą.
Amanda przytula Demi, która próbuje wyrzucić przykre obrazy z głowy.
- Jest dobrze, nic się nie stało..
- Nie porwie mnie już?
- Nikt. Koniec przykrości.
- Gdzie Harry? - patrzy na Liama.
- Wyszedł z Niallem.
Dziewczyna wstaje z łóżka i idzie do kuchni. Robi parze kolację. Potem siadają i Amanda zmusza ją do jedzenia.
- Będę gruba…
- Ja też i będziemy razem biegać.
Louis trzyma się ręką o poręcz tira czasem zaglądając do kabiny kierowcy. Thomas, który im pomaga kieruje ciężarówkę przez tunele dopiero się budujące. Lou wyciąga telefon, dalej mocno się trzymając i dzwoni do Stylesa.
- Co?- słyszy znajomy, zdenerwowany głos.
- Poprawić ci humor? Uważaj, gliny za nami - mówi do Toma.
- Louis szybko.
- Mam cały tir z naczepą, pełną rezerw federalnych.
- Mieliście siedzieć na dupie. - mówi choć ta wiadomość rzeczywiście powoduje uśmiech na jego twarzy.
- Człowieku, ja i siedzenie na dupie to jak Demi która pójdzie z tobą na łóżka. Nierealne.
- Louis morda. Muszę kończyć, dokończ to wtedy pogratuluję
- Dobraa. - rozłącza się. - Zjeżdżamy tam, przepakowujemy na statek i bingo kolego.  - uśmiecha się zadowolony.
- Styles zaskoczony?
- Chyba kogoś zabija.
- Norma.
Louis się śmieje tylko.

17 komentarzy:

  1. kocham tego bloga, czekam na następny :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny !
    Chociaż czasem nie wiem kto kiedy mówi i się gubię,

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ohhh jak słodko jak do niego przyszła czekam już z niecierpliwością na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski *.* Czekam na next! <3
    Zapraszam też do mnie: imagineforest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra to był dziwny i trochę szokujący, jak dla mnie rozdział, ale i tak zajebisty jak zawsze. Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie http://littlefashiondirection.blogspot.com/ Loffciam <333

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu ,super taki szok duży :o ale i tak jest extra,mój ulubiony blog!!<3
    pisz dalej;))))
    czekam na następny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  9. superrr !!!
    czekam na następny :)))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski !!!!
    Czekam na next'a!!!
    Claudia xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. no jasne,norma.Przecież to jest całkiem normalne.
    Cudownie napisany.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnie 3 rozdziały , wgl nie można się połapać. Nie wiem kiedy ktoś coś mówi ,po prostu trudno go zrozumieć , na przyszłosć pisz wyrażniej , fabuła jak zwykle , raz jest w szpitalu potem nagle spotyka kogoś , zwolnij . - Justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Ok troszkę to pokręcone ale zajebiste :) :) Harry bad boy :)

    OdpowiedzUsuń